• Wydanie nr 28/03/2024 z dnia 28 marca 2024 roku, ISSN 2392-215X

A. Stefaniak (DMK): Złoty do końca roku będzie się osłabiał

Na skutek wyprzedaży walut rynków rozwijających się, do których należy Polska, oraz zbliżających się wyborów, złoty w najbliższych miesiącach będzie się osłabiał. Według Andrzeja Stefaniaka z firmy DMK dopiero przebicie granicy 4,235 zł za euro otwiera przestrzeń do dalszej dewaluacji. Jeżeli jednak sytuacja na świecie uległaby pogorszeniu, pod koniec roku możliwy do osiągnięcia jest nawet poziom 4,4.

Prawdopodobnie złoty będzie pod presją na większą zmienność, co już sugerują raporty wielu banków centralnych i komercyjnych – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Andrzej Stefaniak, główny dealer walutowy firmy DMK. – Jest to efekt po pierwsze zbliżających się wyborów, po drugie sytuacji międzynarodowej i bardzo dużej zmienności na wszystkich walutach krajów rozwijających się.

Wyprzedawane są takie waluty, jak rubel, brazylijski real czy turecka lira. Tymczasem złoty znajduje się w tym samym koszyku, dlatego jest pod wpływem takich samych tendencji, które w rezultacie osłabiają krajową walutę.

Oczekujemy, że kolejne tygodnie i miesiące przyniosą prawdopodobnie lekkie osłabienie się złotego – prognozuje Andrzej Stefaniak. – Ogólnie krajowa waluta jest dość mocna na tle pozostałych z koszyka, dlatego też zmienność i ruchy na niej nie powinny być zbyt dynamiczne.

Jak wynika z ostatniej ankiety makroekonomicznej przeprowadzonej wśród ekspertów instytucji finansowych, ośrodków analityczno-badawczych, organizacji pracodawców i pracowników przez Narodowy Bank Polski, w najbliższych miesiącach kurs walutowy pozostanie stabilny. W latach 2015-2016 euro kosztować ma około 4,1 zł, a w 2017 roku – 4 zł.

Bardzo ważne jest określenie poziomów odniesienia, których przełamanie będzie sugerowało kolejny impuls – precyzuje Andrzej Stefaniak. – Na parze euro/ złoty najważniejsza obecnie granica jest na poziomie 4,2350 zł. Jej pokonanie otwiera przestrzeń do dalszej przeceny krajowej waluty, nawet do 4,40 zł za euro. Jeżeli sytuacja na świecie uległaby pogorszeniu, np. doszło do kontynuacji wielkiej przeceny na chińskiej giełdzie, to myślę, że poziom 4,40 byłby do osiągnięcia nawet w końcówce tego roku.

Zdaniem Andrzeja Stefaniaka buforem powstrzymującym gwałtowniejsze spadki złotego są dobre dane makroekonomiczne z polskiej gospodarki. Eksperci ankietowani przez NBP spodziewają się, że w br. wzrost PKB Polski zamknie się w przedziale od 3,4 do 3,9 proc., a w latach 2015-2017 wyniesie średnio 3,7 proc.

Sytuacja gospodarcza Polski jest na tyle stabilna i relatywnie dobra, zwłaszcza w porównaniu z krajami takimi jak Brazylia, Chiny czy Turcja, że dane makro powodują wytłumienie impulsów osłabiających złotego – zauważa Andrzej Stefaniak. – Dlatego krajowa waluta jest stabilna i prawdopodobnie tak będzie się zachowywać w kolejnych miesiącach, chociaż jest spodziewana presja deprecjacyjna wynikająca z globalnego ruchu na walutach krajów rozwijających się.

Jak mówi ekspert, od kilku tygodni poziom konsolidacji na dolarze znajduje się w okolicach 3,80 zł. Jego zdaniem zostanie on utrzymany, z tendencją do wzrostu w kierunku 4 zł. Taka wycena może być osiągnięta jeszcze w tym roku. Wiele jednak zależy od tego, jakie decyzje makroekonomiczne zostaną podjęte w Stanach Zjednoczonych. Już od dłuższego czasu rynek oczekuje zapowiadanej przez Rezerwę Federalną podwyżki stóp procentowych.

Nie jesteśmy pewni, czy pierwsza będzie miała miejsce we wrześniu czy w grudniu – zastrzega Andrzej Stefaniak z DMK. – Jeżeli odbędzie się wcześniej, to prawdopodobnie dolar amerykański globalnie zacznie się bardzo silnie umacniać, co spowoduje ruchy na rynku walutowym, także względem innych walut. Najbardziej narażone na przecenę z dużych walut jest euro, później frank szwajcarski. Natomiast bardzo silnie skorelowany z dolarem powinien być funt brytyjski, który też raczej będzie zyskiwać.

Po dewaluacji chińskiej waluty, jaka miała miejsce 11 sierpnia, ciężar przewidywań ekonomistów co do pierwszej podwyżki w USA przesunął się z września na grudzień. To powinno opóźnić umocnienie amerykańskiej waluty.

Źródło: newseria.pl